Marzenia
Przyszedł kolejny kryzys. Ciężko mi przełknąć sline bo wszystko siedzi w gardle i nie chce puścić. Nie mam siły już płakać, ale to co czuję w środku jest znacznie gorsze. Nie potrafię znieść bólu, który rozchodzi się w środku. Nie umiem znieść myśli jak cierpią moi bliscy patrząc na mnie w takim stanie. Nie zasługują na ból. I ja nie zasługuje na nich. Kiedy nie mogę już wytrzymać wychodzę na spacer, żeby nikt nie widział jak się rozklejam, rozpada, poddaję. Choć oni i tak pewnie wiedzą co oznacza mój samotny spacer, kiedy nie chcę za wszelką cenę wracać do domu.
Jest mi trudno za jedną myślą idzie kolejna o tym jak bardzo nie mam przyszłości, o tym jak niszcze wszystkie relacje, o tym że nigdy nie będę choć w połowie tak dobra i piękna jak moja siostra.
Im gorzej z psychiką, tym większe problemy skórne (AZS). Błędne koło. Śmierć by je przerwała. Ale jak zniknąć żeby nie cierpieli Ci co zostają. To pytanie przewija się w mojej głowie od lat. I od lat nie ma dobrego rozwiązania.
Mam po prostu dość. Płaczę w parku patrząc jak rozkwita wiosna i wszystko budzi się do życia. Ten kontrast między tym co wokół mnie a co w środku nasila ból i rozpacz.
Czuje się winna za to jaka jestem, za to, że cierpią najbliższe mi osoby, za to, że tak bardzo sobie nie radzę.
Wierzę, że jest Ci ciężko… 🙁 Chciałabym Ci pomóc, a nawet sama sobie nie potrafię :(. Przytulam Cię chociaż wirtualnie.
Myślałem, ze poznam w tym wpisie Twoje marzenia. Na pewno jakieś masz. Jak wyglądałoby twoje idealne życie?
To dobre pytanie. Jak wyglądałoby Twoje życie? Jakie działania mogą pomóc Ci w osiągnięciu tego życia? Od czego zacząć?