Mazgaj
Jakiś czas mnie nie było. Pisanie budziło we mnie jeszcze większą niechęć do Ciebie. Pomyślałem sobie, że to chyba nie ma sensu. Wygadałem się napisałem. Może dobrze by było cos z tego pokazać? Wydrukowac, przeczytac, udostepnić? Byłoby to przyznanie się do tego, że mi zależy. Że jestem kolejnym głupim skrzywdzonym dzieciakiem, które nie potrafi sie odciąć i stale liczy na jakiś serdeczny gest. Jakikolwiek gest świadczący o tym, że coś dla Ciebie znaczę. Czy chcę okazac taką słabość. Właśnie sie do niej przyznaję, ale nie jestem chyba gotowy, do dzielenia się nia z Tobą.
Zastanawiam się, czy to, ze jesteś dla mnie takim sukinsynem weszłao ci w krew, czy moze czujesz do mnie niechec? Co bys zrobil, gdybym wyciagnal do ciebie reke? Odrzuciłbys jaz typowa dla siebie godnością? Przyjął zaproszenie do mojej rodziny i zrozumiał, że chcę zawieszenia broni? Czego ode mnie oczekujesz? Nie wiem, czy wiesz, co mysle, nie wiem, czy żałujesz tego, jak wyglądało nasze życie i jak traktowałeś mamę. Nigdy nie chciałeś się tłumaczyć, a czy to nie do rodzica nalezy kierowanie układem dziecko-rodzic? Tak, jestem Twoim dzieckiem, choć nigdy sie nim nie czułem. Chciałbym, żebys wiedział, co myślę, jak Cie nienawidzę a jednoczesnie jak wielki wpływ masz na moje zycie. Ale nie chce dac Ci satysfakcji. Nie chce pokazac jak słaby jestem. Może kiedyś, którys z nas odpuści.
Głupio mi z tym co myślę. Nie chce być mazgajem.
Dodaj komentarz