Mój dzień

21:44
16.09.2018

Jutro znów rano pobudka. Ciesze się, że po 12 mamy resztę dnia dla siebie. Odrabianie lekcji zajmuje nam duzo czasu i jest stresujące, bo syn nie chce tych lekcji odrabiać. Wzorki podobne do literek, szlaczki itp. Nie mam do tego cierpliwości, on raczej tez nie.
Nowa praca podoba mi się bardzo. Są 4 osoby w firmie…plus ja. Szefowa jest miła i przyjaźnie nastawiona. Chyba zblizona wiekiem do mnie. Przychodzę, biorę się za pracę, po 4 godzinach wychodzę i prace zostawiam za sobą. W liczeniu zawsze byłam dobra. Potem ide do szkoły po syna. Zabieram mu hulajnoge lub rower, żeby przy okazji zaliczyć spacer. Potem obiad, lekcje, jakaś bajka i czasem drugi spacer. Taki rytm dobrze mi robi. Chyba zaczełam lubic proste rzeczy. Jutro mamy zbierać jarzębinę i kasztany do szkoły, a na 6 można zrobic katalog lisci. Tez go zrobimy…
Potem kapiel. To dziwne, bo zapragnął myc się sam. Stoje więc pod łązienką. Jakiś czas temu to by nie przeszło bo dostawałabym duszności, że syn zaraz poslizgnie się uderzy głową o wystający kran i zrobi sobie krzywdę. Krew, szpital, wstrząs mózgu, krwiak, uszkodzenie gałki ocznej, smierc. Tak to widziałam. Teraz nawet o tym w taki sposób nie pomyśłałam. Jak moja rodzina to przetrwała? Po prostu nie wiem.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz