Moja Anka

22:57
6.11.2018

Moja Anka to kobieta pewna siebie. Klnie jak szewc zachowując 100% kobiecości i powabu. Myślę o niej, kiedy jest w pracy i zastanawiam się, które cechy ma takie niezastąpione…dlaczego wydaje mi się, ze nie umiałbym bez niej żyć. Jest zaradna, bezpośrednia, prostolinijna, inteligentna. Jest piękna. Dla mnie. Wiem, ze nie widzi siebie tak, jak widzę ja ja. Wiem, ze ma kompleksy, ale udaje, że to zabawne. Jestem nią oczarowany, a jednocześnie mam ochotę kłócić się z nią ilekroć jesteśmy razem dłużej niż godzinę. Nie umiemy spędzać czasu razem. Ona nie umie. Oprócz tego ze uważam ja za mój ideał kobiety, ze w łóżku zapominam przy niej o tym jak się nazywam i kim jestem, oprócz tego wszystkiego jest tak wielka egoistka i beznadziejną matką, że czasami jest mi jej szkoda. Czasami szkoda mi nas: mnie samego i dzieci. Rozmowy, prośby, krzyki i kłótnie nigdy jeszcze nie zadziałały. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale ona robi ze mną coś takiego, ze zachowuje się jak kompletny pozbawiony własnego zdania (i mózgu chyba tez) idiota.

Weźmy sobie dzisiejszy dzień. Od rana szykowałem się na rozmowę. Bylem zły i nabuzowany, kiedy przyszła z pracy ponad godzinę później niż miała. Weszła do domu uśmiechnięta. Przyniosła lazanię i wino. Uściskała dzieci. Spytała jak im minął dzień i czy lekcje już odrobione…Pogłaskała mnie po plecach i mocno przycisnęła się do mojego ciała piersiami. Celowo? A może niewinnie? Nie dam się! Walczyłem. Powiedziałem od razu bez wstępu, ze musimy coś zmienić, bo jest mi tak źle, a poza tym szykuje się projekt, który wymagał będzie ode mnie większego zaangażowania. Zdjęła spódnice i zaczęła paradować w samych rajtuzach. Nie umiałem sie skoncentrować. Ogólnie mam na punkcie rajstop chyba jakiś fetysz. Dzieciaki oglądały bajkę, ona latała po mieszkaniu rozbierając się, zmywając makijaż, myła zęby… Tak wyglądała nasza rozmowa. Tzn mój monolog. Na koniec powiedziała: „Tak kochanie, musimy wreszcie coś zmienić” i dotknęła mojego krocza. Czy to nie jest manipulacja? No i jak idiota czekałem aż dzieci pójda spać. Czekałem, czekałem…poszła im czytać. I przed chwilą patrzę a ona usnęła!!! Czuje się jak palant!Urobiony, przegrany i słaby.

3
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Konto usunięte
Konto usunięte

Świetnie napisane. I znowu jej zazdroszczę,że tak Cię kręci – nawet jeśli jest beznadziejną matką. Nic na to nie poradzę, taki mam popieprzony system wartości: wybieram fajny seks zamiast budowania z klocków lego i gotowania kapuśniaku, sorry :/