Najprostsze wyjscie…najgorsze wyjscie?
Od pazdziernika znow sie zaczyna. Nie podejme zadnych drastycznych decyzji. Jestem z tym praktycznie sama. Marek wspiera mnie psychicznie, a rodzice wspieraj mnie finansowo. Dobre i to. Nie kazdy student ma to co ja. A to wszystko dzieki nim. Nie bede rozpuszczona ksiezniczka. Docenie to, co mi daja i bede wdzieczna. Zycie samo wszystko zweryfikuje. Tak, wiem ze zrobie to, co dla mnje najlatwiejsze. Ale czy to moja glupota lenistwo czy po prostu racjonalizm i zdrowy rozsadek? Nie wiem. Im blizej pazdziernika tym wieksze mam wrazenie, ze robie jednak dobrze nie idac za glosem serca i nie sluchajac szalenstwa ktore podpowiadalo mi do tej pory, ze szczescia zaznam jedynie bedac na weterynarii.
Zawsze trzeba iść za głosem serca. Ono wie najlepiej co dla nas dobre. Trzeba go słuchać 🙂