Nic
Jestem wyciszona przez leki. Nie czuję rozpaczy, żalu, ani niczego podobnego. Hmmm…czasem mam wyrzuty sumienia. Czasem nawet tęsknię za uczuciem rozpaczy. Praca, dom, praca, dom i tak na okrągło. Próbowałam nawet je odstawić i zachłysnęłam się rzeczywistością na tyle boleśnie, że nie planuję znów tego robić. O nie.
Pustka, rutyna i brak perspektyw. Mój syn- jedynak martwi się o swoją siwą matkę. Odrostów nie farbowałam od śmierci męża. Jeszcze miesiąc będzie pilnował obezwładnionej bólem matki i poczuje oddech, ulgę, kiedy będzie mógł iść na uczelnie usprawiedliwiony obowiązkiem studenckim.Wczoraj sąsiadka powiedziała mi, że żałoba nie trwa wiecznie i w końcu zapomnę. Poczułam złość. Czy ona nie wie jak ja go kochałam???????? Czy ta kobieta w ogóle kiedykolwiek doświadczyła tak wielkiego uczucia, a póżniej jego straty, żeby udzielać mi rad i mnie pocieszać???!!!!!! Okropne babsko. Spuściłam głowę i poszłam do Żabki po papierosy. Zaczęłam palić i dobrze mi z tym. Może szybciej trafię tam, gdzie jest mój maż i zapalimy sobie razem.
Dodaj komentarz