Nie dotykać! Umyć ręce!
Pamiętam, że kiedyś będąc małą dziewczynką wybierałyśmy się gdzieś z mamą. Ubrana zostałam w najmodniejsze ciuchy. Mama przywiozła mi je z Turcji. Dżinsowa falbaniasto-brokatowa spódnica z koła w komplecie z kamizelką. Czułam się śliczna. Tak śliczna, że nie chciałam niczym tego zepsuć. Bałam się dotknąć czegokolwiek (nawet nie chciałam złapać za klamkę i otworzyć drzwi), aby dalej wyglądać dobrze i przypadkiem się nie ubrudzić, nie przenieść jakiegoś niewidzialnego (którego obecności tylko ja byłabym świadoma) brudu na siebie. Obawiałam się, że nie będę już wyglądać tak idealnie i mama nie będzie się mną zachwycać. Przesuwałam się więc w swoim odświętnym ubraniu tak, żeby przypadkiem niczego nie dotknąć i żeby nic nie dotknęło mnie. Nie pamiętam jak funkcjonowałam podczas tego wyjścia. Wiem tylko, że byłam przeogromnie zmęczona tym całym uważaniem, napięciem i stresem.
Dodaj komentarz