Nie mam nic do napisania
Nic mi się nie chce. Mogłabym leżeć i patrzeć w wyłączony tv. Przydałoby się żeby ta strona wysyłala jakies przypomnienia o zamieszczaniu wpisów. Strona ok, ale taka mobilizacja by sie przydala. Terapeuta powiedział, że sens jest wtedy jeśli jest sie systematycznym i pisze sie kilka razy w tg. Nie umiem sie zmobilizować. Nie wiem czy przez leki czy zwyczajnie jestem patentowanym leniem.
A wszystko jedno…
Może musisz się rozhulac?
Wazne jest zatrzymać się i być w tym miejscu, w którym aktualnie jestes i tak długo jak potrzebujesz. Mi pisanie w tym pomaga. Mozna to robić (byc i pisac lub nie) w.swoim.tempie.
Ważne, że to napisałaś. Myślę, że to też o to chodzi. Zauważasz stan, w jakim akurat teraz jesteś. Inny będzie dziś, inny tydzień temu, inny za tydzień. Nawet jeśli z pozoru wydaje się podobny, to natężenie może być inne, myśli, sytuacje, zachowania. Pokazuje, że nic nie jest takie jednoznaczne.
A generalnie rozumiem, bo sama mam też z tym problem 🙂
Tez nie piszę regularnie. Trochę się uzależniłem od tego miejsca. Wchodze codziennie, ale czasem nie chce mi się pisać. Mi to pisanie pomaga mimo, że pisze kiedy najdzie mnie ochota i potrzeba, bo 1)moge się wygadać (nie mam za bardzo nikogo komu moglbym powiedziec tak prosto zmostu wszystko) 2)komentarze dodaja sil, pokazuja punkt widzenia innych dotyczacy mojej sytuacji i sa krzepiace 3)potem jak to czytam widze analogie i powtarzalnosc pewnych zachowan . Przypominacz by się przydał, fakt, jesli ktoś notatki wykorzystuje w psychoterapii. Może w takim regularnym pisaniu chodzi też o wyrobienie w sobie nawyku obowiazkowosci? Małymi krokami uczysz się… Czytaj więcej »
Tak, zgadzam się z Tobą. Może faktycznie obok analizowania swoich myśli, zachowań, emocji chodzi o wyrobienie dobrego nawyku obowiązkowości.
Mógłbyś regularniej, rzeczywiście. Ja jestem ciekawa Twojego wątku na przykład. Pomyśl o innych 😉
Dobre! Postaram sie poprawic ?
A co do przypomnień to się zgadzam. Przydałoby się.
Nie chcę odbierać Ci nadziei, ale ja od roku piszę po kilka wpisow w tygodniu, a poprawy szczerze mówiąc nie widzę. Ostatnio przejrzałam wszystko to, co napisałam od początku i podłamałam się: w kółko to samo i w zasadzie jestem w tym samym miejscu :/ Więc akurat sama częstotliwość o niczym nie decyduje.
No dobra, a nie daje Ci to co przeczytałaś do myślenia? Nie skłania i nie mobilizuje do podjęcia działania? Tak zero? Nic? Takie przewertowanie swojego życia, sięgnięcie do tyłu? Nie łatwiej znalezć rozwiązanie? Schemat jakiś? Nabrac dystansu?
No tak… Jednym pomaga bardziej, innym mniej, jeszcze innym wcale. Ale skoro nic nie daje Ci pisanie, to czemu piszesz tak długo??
Bo potrzebuję się wygadać, podzielić. Mam taki nawyk. Natręctwo może nawet? Często to przynosi ulgę, pomaga uporządkować myśli i wyciszyć emocje. Poznac czyjś punkt widzenia – jesli są komentarze. Więc coś tam daje na chwilę, ale chodziło mi o to, że nie zmieniam się jako osoba, nie funkcjonuję lepiej w życiu itp. W tym sensie mogę powiedzieć, że pisanie mi nie pomaga, nie prowadzi do transformacji osobowości itp.