Nie moge spac.
Nie moge spac a raczej obudzilam sie. Moze jesli podziele sie z tym z innymi moj bol bedzie mniejszy? Kolezanki byly bardziej blisko mnie gdy bylam w swoim domu. Skad moglam wiedziec ze zycie mi sie porypie, moze nie az tak a jednak. Jak boli, jak bardzo boli, aj, aj; kiedy przestanie? Nic nie pomaga. Znowu przetrzymalam ksiazki rozwojowe w bibliotece i znowu bedzie kara. Znowu nie bede radzic sobie w pracy i odczuwac stres. Na plecach mam czyraki ktore juz sie szykuja by sie wybic. Jest ich kilka. Robi sie ten stan zapalny. Moze brak mi pokory bo myslalam ze stale bede unosic sie w gore, ze jestem jak ten orzel ktory dumnie lata ponad innymi. Czy to brak pokory? I czy zycie za to kaze? Za to ze czulam sie lepsza niz inni? Za to ze mialam nadzieje ze czeka mnie lepsza przyszlosc i bede ponad innymi? Sny na jawie by mniej bolalo i wierzylam w nie. Od okolo miesiaca juz nie wierze. Jakiz bol!!! Jakie rozczarowanie!!! Czy jestem czlowiekiem??? Potrzebuje tej bliskosci i zrozumienia to jest stala potrzeba a nikt nie moze mi jej stale dac, no chyba ze ja sama. Choc moge wyrzucac sobie swoje bledy to moge tlumaczyc sobie ze wtedy gdy je popelnialam nie moglam inaczej chocby dlatego ze bylam w takim a nie innym stanie emocjonalnym ktory byl efektem finalnym wielu roznych rzeczy czy nawet zaniedban liczonych nawet w latach. Finalnie jestem tu gdzie jestem i choc kasa sie nue zgadza to sa pewne dobre strony tej sytuacji choc tak rzadko je dostrzegam: jestem sama i to nie problem bo nikt z boku nie generuje mi jeszcze dodatkowo problemow ktorych nie dalby mi nawet rozwiazac….W tym sensie nie gloryfuje bycia z kims za kazda cene ale za malo doceniam tu i teraz. Mam szanse zajac sie swoimi problemami w pelni lub tylko bardziej.
Dodaj komentarz