Nie umiem żyć swoim życiem – żałosne
Byłam u matki. Musiałam sprawdzić co z nią, jak sobie radzi, mimo wszystko nie umiałam być kompletnie obojętna. No i kolejne upokorzenie. Otworzyła mi drzwi, tuż za nią stał jej amant. Olała mnie totalnie, nie wpuściła nawet do przedpokoju. Spytała tylko czego chcę. Kiedy wydukałam, że sprawdzić czy wszystko wporzadku, odpowiedziała coś w stylu : „a nie widać?!” I zamknęła mi drzwi przed nosem. Stara franca. Nienawidzę jej, a wiem, że nie umiem do końca przerwac tej toksycznej relacji. nie dlatego, że jestem taka wspaniała, ale dlatego, że myśl o tym, że zrobiłam coś złego i mam poczucie winy nie pozwala mi cieszyć się moim powoli układającym się życiem. Oczywiście była na rauszu. Te jej ześwirowane oczka i rozczochrane włosy. Brzydzi mnie jej relacja z tym mężczyzną…To jakieś chore. Dom to pewnie ruina w środku. Nieważne. Dzisiaj moja wizyta u matki spieprzyła cały mój dzień. Jednak na święta jej nie zaproszę. Lepiej będzie jak spedzi je ze swoim „ukochanym”.
Dodaj komentarz