Niech juz będzie lepiej

15:10
21.04.2018

 Wpadłam w taka schizę, że nie wiem co robić. Cały czas robie sobie jakieś badania. Mierzę cisnienie i latam na badanie krwi. Robię USG i wyszukuję coraz to nowe choroby. Psychiatra twierdzi, że to nerwica. Największa ulga byłoby dla mnie siedzenie w szpitalu i stały monitoring. Szukam w internecie, czemu mogą pasować moje objawy i biegam po lekarzach. pewnie im będę starsza tym, będzie gorzej, dlatego musze cos z tym zrobić. Mam tak od zawsze. Tzn odkąd pamietam. Mój ojciec wyprowadził się , gdy miałam 15 lat i zostałam z matka. Matka brała leki i popijała winem. Zajmowała się domem, pracowała. Nie bardzo miała dla mnie czas. Miała takie zrywy. Raz udawała przyjaciółkę, by za chwilę walnąć mnie w twarz za to ,że jestem ku**ą, bo poszłam na dyskoteke ze swoim chłopakiem ubrana w mini. Wykorzystywała moje wszystkie sekrety, które powierzałam jej w chwili słabości. Upokażała mnie. Czasem chciałam wierzyć, że jest przyjaciółką, a czasem miałam ochotę ją zabić, za to, że moimi uczuciami i zaufaniem wyciera sobie tyłek. Nienawidziłam jej, ale coraz bardziej się od niej uzależniałam. Ona ode mnie też. Piła coraz więcej. Było mi jej żal, bo odszedł od niej mąż. Z ojcem straciłam kontakt. Matka piła i brała leki. Kontakt miedzy nami to były ciągłe awantury i przeprosiny. Matka mając dołek próbowała się zabic kilkakrotnie i lądowała w szpitalu. Skonczyłam teraz z nia w jej mieszkaniu, sama. Bez męża, bez dzieci, bez przyjaciół, bez rodziny. Mam tylko swoją pracę. Jedyne co mi w życiu wyszło. Wszyscy odwrócili się od nas. Albo to my odciełyśmy się od wszytkich? Nie pomogłam matce wyjsc z nałogu. Nie dałam rady. I sama znalazłam się w jakimś dzwnym miejscu z którego nie umiem się wydostać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz