niedola za niedolę

15:29
26.09.2018

Była sobie pewna mała dziewczynka. Niesforna, niegrzeczna i bardzo uparta. Dziewczynka miała zakochaną w sobie egocentryczną matkę i poddanego jej ojca. Kochali ją? Nie kochali? To widzieli tylko oni. Niestety ich zachowanie nie ujawniało pozytywnych uczuć jakimi darzyliby dziecko. Była starszą córką. Bili ją, nie chcieli się nią zajmować, nie pozwalali jej popełniać błędów typowych dla wieku dziecięcego, potem nastoletniego. Miała ukochaną babunię, która chciała nawet ją adoptowac (widząc okrucieństwa jakie miały miejsce w jej domu), ale matka dziewczynki ujęła się honorem i mimo, że sama nie chciała zajmować się córką nie zdecydowała się jej oddać. Raz mama dziewczynki (kiedy ta miała niespełna roczek i bardzo płakała) rzuciła nią z całej siły o ścianę. Ciocia właśnie wtedy postanowiła, że jej pomoże. Miała niestety ograniczone mozliwości. Dziewczynka rosła, cierpiała w swojej rodzinie,wszystko co tam się działo miało ogromny wpływ na jej psychikę. Kiedy stawała się kobietą, nikt nie szanował jej uczuć, a ojciec raz we wściekłości rozbił jej głowę rzucając w nią talerzem… Problemy jakie miała ze sobą dały matce argument do umieszczenia jej na odzdziale psychiatrycznym. Jak potem wyznała w wieku 50 lat… była tam gwałcona, bita i traktowana jak zabawka przez personel szpitala. Odważyła się to wyznac dopiero po 35 latach. Co z tym teraz zrobić? Nic.. czy to prawdziwe wyznanie? Czy wymyślona historia mająca usprawidliwić jej złe wybory i zachowania… Ja uwierzyłam w tę histroię. Płakałam, byłam zła… nie rozumiałam jak człowiek może drugiemu człowiekowi wyrzadzić taką krzywdę. Jak moja mama to przetrwała… Wierzyć? Nie wierzyć? usprawiedliwiać? Nie usprawiedliwiać? Bestialstwo o którym usłyszałam cały czas wierci mi dziurę w głowie….Po wyjściu ze szpitala, po wielogrotnych błaganiach dziewczynka zamieszkała u cioci, myślała, że to uwolni ja od podłej matki… wolnośc była jednak pozorna ponieważ już na zawsze była zniewolona. Nienawidząc jej żebrała o jej miłość, nawet jako 40 letnia kobieta. Niestety miłości ze strony matki nie doczeka się nigdy…a sama raniła innych..nie tak bardzo jak ona była raniona, ale wystarczająco….w imię swojej niedoli…