Niedziela, 19.04.2020 Relacje, relacje

00:57
20.04.2020

Chyba muszę zacząć zapisywać co się dzieje u mnie w relacjach. A dzieje się. Odciąłem się w kontaktach od eks. Pomogło, czuję spokój i pustkę. Jest mi z tym dość komfortowo. Wszedłem w stan, w którym pustkę o drugiej osobie zapełniła zwyczajna pustka i samotność. Dużo tinderuję. Gadam z dziewczynami, ale nie czuję potrzeby rzwijania tych flirtów, tak jak bym nie chciał już być z drugą osobą. Z drugiej strony, ciągle szukam kontaktu z drugim człowiekiem, obce osoby doskonale się nadają, bo bez ogródek można napisać o sobie. Kim się jest. I że nic z tego i tak nie będzie. I tak się rzucam, między siedzeniem samemu, a kontaktami z obcymi dziewczynami z Tindera. Jednak pomimo całej mojej aspołeczności, gdzieś w środku potrzebuję tego kontaktu. Choć może po prostu chodzi o to, że nie umiem go utrzymać?

Uświadomiłem sobie, że strasznie dużo myślę. Głównie o sobie, o rzeczach i wydarzeniach wokół mnie. Nie mam przestrzeni na odbieranie i przeżywanie tego co jest wokół mnie, na zewnątrz. Dlatego chyba nie potrafię utrzymywać i budować relacji, bo zwracam uwagę na to co się dzieje wokół mnie, lub we mnie. Codzienne życie, jakoś biegnie wokół mnie, gdzieś poza. Łatwo mi stracić kogoś z oczu, bo zajmuję się sobą, tym co dzieje się we mnie, lub uciekam od siebie i zatracam się w filmach/książkach.grach/internecie. Zwyczajnie nie mam potem czasu na drugą osobę. Wygląda na to, że ponieważ wychowałem się sam, wgrałem sobie schemat życia w świecie w pojedynkę, bez udziału osób trzecich. Nie mam zielonego pojęcia, jak te osoby trzecie włączyć w swoje życie. Jak poprosić o pomoc, a jak o obecność.

Wdałem się w romans z pewno dziewczyną z Tindera. To bardzo fajna i ciekawa dziewczyna, ale ja wiem, że w tym momencie nie powinienem, że nie umiem się wiązać z kimś innym. Długa droga przede mną. Będę musiał zmierzyć się z przeszłością, z inną perspektywą, z nowym kontekstem życia przeszłego i przyszłego. Trochę czuję się rozdarty. Bo wiem, że nie powinienem wchodzić w żadne związki, a z drugiej strony, wiem też, że ta samotność jest bardzo trudna. Nie mam w zasadzie nikogo, z kim mógłbym tak otwarcie porozmawiać o tym co się u mnie dzieje, czy z czym się mierzę. Opowiedziałem jej jak wygląda sytuacja u mnie, że nie jestem w stanie się teraz wiązać, na pewno nie jestem gotowy na związek i że nic u mnie nie wiadomo tak naprawdę. Niby przyjęła to OK, ale zaczynam się zastanawiać, czy nie jest tak, że sobie robi nadzieje na związek ze mną, pomimo moich ostrzeżeń. Chyba muszę z nią o tym porozmawiać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz