Niekonczaca sie opowieść

23:25
4.08.2019

Znow wróciło, a ja niczego się nie nauczyłam. Myślenie, czy jako jedna z wielu w ogóle coś dla niego znaczylam. Czy wyjątkowość relacji, która podkreslał była kolejnym sposobem na zaciągnięcie mnie do łóżka czy jednak nadal jest między nami to coś, trudne do opisania, co przez prawie 3 lata nie daje nam o sobie zapomnieć. Relacja wyjątkowa i toksyczna jednocześnie. Wywindowała standardy i sprawiła, że każdy następny był nudny, zbyt mało barwny, nieodpowiedni, każdego spławiałam pod byle pretekstem, żeby tylko nie wejść w żadną relacje. Chyba się boję. Jeśli wtedy byłam niewystarczająca to jak mogę zaakceptować, że ktoś ceni mnie właśnie taką, jaka jestem? On wgryzł mi się w duszę, odnowiony kontakt nie pomaga, wiem, ale na razie gram twarda. Nic nie czuję, wyleczyłam się, możemy pisac po kumpelsku (identyczne zainteresowania) czy widzieć się raz na ruski rok i nie robić z tego problemu (wspólni znajomi, bliski przyjaciel spoiwem tych zawiłości). Prawda jest taka, że on zawsze był moim problemem. Niespelnieniem. I pewnie będzie zadrą. Też nie potrafi odpuścić kontaktu, a ja mam nadzieję, że będę na tyle twarda, żeby tym razem skończyło się na przesyłaniu piosenek z YouTube. Muzyka: kiedyś łączyła, teraz przypomina dawne czasy. Dla osób sentymentalnych najgorzej. Kojarzy się wszystko. Z bólem, euforia, zawodem i beznadzieja. I właśnie to uczucie beznadziei jest tym, do czego nie chce wracac. Do labiryntu bez wyjścia, w którym każdy idzie do mety, a ty stoisz na starcie i panicznie się boisz. Z jednej strony poddać, z drugiej iść naprzód i na koniec zorientować się, że labirynt jest zamknięty i do nikąd nie prowadzi.. pisanie pomaga, mi zawsze pomagało. To tyle..

1
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Panitrywialna

Może wtedy to nie był odpowiedni czas? Czasem warto zaryzykować… zawsze można się wycofać. Wtedy przynajmniej nie będziesz żałować, że nie spróbowałaś zrobić tego, do czego część Ciebie ciągnęła i za czym tęskniła.