Nienawidzetego miejsca, po prostu NIENAWIDZĘ
Wyjeżdżamy, mieszkanie wynajmujemy. Nic mnie tu nie trzyma, a zmiana otoczenia dobrze mi zrobi. Świruję tu. Mam wrażenie, że mój zmarły ojciec mnie śledzi i chce zrobić mi krzywdę za to, że go nie uratowałam. Dostaję obsesji. Po świętach wynajmujemy mieszkanie i na początku stycznia chcemy wyjechać. jak trafi się kupiec, to sprzedam. Wszystko mi jedno, byle jak najdalej stąd. Nie wychodzę sama do łazienki, nie przechodzę przez przedpokój po zmroku. Najłatwiej jest rano. Chociaż kiedy Kamil wyszedł ostatnio po pieczywo myślałam, że umrę jak wstałam i jego nie było. Płakałam, dostałam histerii i nie mogłam przestać się telepać. Odwaliło mi na maksa. Nienawidzę tego mieszkania.
Dodaj komentarz