Nieudacznik
Nie wiem, jak zaczynać to pisanie. Od czego? Siedzę w pracy i zamulam. Dla zabicia nudy zostanę dłużej, w domu nikt nie czeka. W zlewie pelno zasyfionych naczyn, w lazience sterta prania, wanny nie mylem od pobytu dzieci. Sam tez sie nie myje, ani nie gole. Chyba, że umowie sie na seks, albo mam dni z dzieciakami. Wtedy sprzatam, nie smierdze i nie pije. Moj ciąg do niezaleznosci doprowadzil mnie tu gdzie jestem. W swieta żona zaposila mnie do siebie. Nie chce isc, bo jestem pewnien, ze bede czul sie jak kupa gowna przy jej nowym kolesiu. Jak zyciowy nieudacznik i ostatni gnoj. Zaprosila mnie dla dzieci. Tylko dla nich w ogole sie nad tym zastanawiam. Ale czy im to nie bez roznicy? Maja nowego „tate”, szczesliwa rodzinke, po jaka cholere im ja? Moze lepiej pojde z nimi do mojej matki. Bezpieczniej. No i zobaczą babkę, unikniemy niezrecznej ciszy, albo niewygodnych pytan.
„Wtedy sprzatam, nie smierdze i nie pije”. Kochanek ideał!
Nie brzmi to dobrze, wiem. Może dlatego do drugiego spotkania zazwyczaj nie dochodzi. Ale jakos nad tym nie ubolewam.
Nie chciałam być złośliwa czy coś. Po prostu mnie to rozbawiło 🙂 A i powiem Ci, że niektórzy faceci, którzy chcą umawiać się na seks, nawet tyle trudu sobie nie zadają . Przynajmniej za drugim razem już…
Spoko, nie odebralem jako zlosliwosc 🙂 To jednak gorsze brudasy chodza po swiecie….