Nieudaczynik i ochlajmorda
To ja w jednym zdaniu. Wypiłem 0,7, potem 3 piwa i usnąłem. Nigdzie nie szedłem, żeby nie kusiło. A przed 23 skończyłem na stacji benzynowej. Niezbyt optymistycznie. Dziś żałuję, ale nie umiałem inaczej. Dziś nie umiałem, mam wierzyć, że jutro będę umiał?
Pewnie że masz wierzyć. A co Ci zostało? Tylko życie. Owszem i to możesz stracić. Ale puki masz walcz. Z tym jutro to chyba przesada mnie to zajęło znacznie dłużej. Alkoholizm to nie katar, to wredna choroba. Trzymaj się .
Dopóki oddychasz, jest nadzieja. To był stary rok itp. Też myślałam, czy się nie nawalić w sylwestra, żeby słabo zakończyć słaby rok, czy jakoś tak. Ale w końcu nie piłam.
Ja nie piję 5 dni, patrzę na licznik w mojej aplikacji do niepicia. Pierwszy próg, za który dostajesz „odznakę” to 100 dni. Wydaje mi się to prawie niemożliwe. Oczywiście na nic mi taka odznaka, ale powiem Ci, że patrzenie na ten licznik jakoś na mnie działa. Może jeśli pyknie mi to 100 dni (jezu, ile??!!) to włączy się taki mechanizm, że szkoda to zmarnować, czy coś. Chwytam się wszystkiego.