Ojciec w szpitalu
Ojciec trafil wczoraj do szpitala. Bylismy na zakupach, kiedy wrocilismy do domu ojciec lezal nieprzytomny. Wezwalismy pogotowie, plukanie zoladka…ledwo sie udalo. Zyje, nie moze mowic na razie. Z tego co ustalilismy ktorys z kolegow pod nasza nieobecnosc przyniosl alkohol. Nie bylo nas od 9do 13.30. W domu byly 3 butelki po wodce. Balam sie…poczulam jakis rodzaj wspolczucia i troski. Jednoczesnie umialam zachowac spokoj. Dzis cala sie trzese… Jestem zla i skolowana. Nieodpowiedzialny popapraniec! Mam go pilnowac jak nienowle?? Siostra obarczyla wina mnie. Stwierdziala ze doroslosc to nie tylko myslebie o wlasnej dupie. I kto to mowi. Nie chce zeby ojciec wychodzil z tego szpitala. Chce zeby zyl ale zeby tam zostal, zeby ktos zwolnil mnie z opieki nad nim bo dluzej nie wytrzymam.
Jeśli ojciec jest świadomy tego co robi dlaczego masz być odpowiedzialna? Nie jest małym dzieckiem. Sam decyduje o sobie. Ty masz swoje życie. Myśl przede wszystkim o własnej dupie, pamiętając by nie krzywdzić innych. Ojciec krzywdzi siebie i Ciebie.