P
W toksycznej relacji od 13 lat. Dzieci, wspolny dom, kredyty. Uzeżnienie finansowe, bo kilkanascie lat temu niby wspólnie podjelismy decyzję, że dzieci nie pójdą do przedszkola tylko będę je wychowywać i pielęgnować. Gotowałam, prałam, sprzątałam spełniałam seksualne zachcianki nawet jak nie mialam siły wycieńczona codziennymi obowiazkami i niańczeniem 4 naszych dzieci. Musialam być wypoczęta bo przecież tylko SIEDZIALAM w domu. Depresja, leki, przemęczenie, brak jakiejkolwiek pomocy. Potem problemy z wagą i wyiewanie, że paskuda, że grubaska, że nikt takiego oblecha jak ja już nie zechce. Płakać mi się chce co przeszlam. Przechodzę ale mam twardszą skórę. Mogę znieśc wiele. Ostatnio pękłam i już chyba nie chcę. Tylko jal wyrwać się z tego bez pracy? Co z dziećmi? Ja naprawdę jestem nikim. Mowi ze to on zapracowal na wszyztko co mamy, żebym ja mogła siedziec w domu. Boli jak nie wiem co. Nie mam argumentów. Jestem jak nieudacznik i niewolnica. Nie umiem tego przerwać bo bez niego jestem nikim.
Dodaj komentarz