Potwór
To nie jest okaleczanie się. To mnie nie kręci. Nie robię tego, żeby lała się krew, ani żeby bolało. To cudowne rozładowanie i skupienie uwagi na czyms innym. Dziś moja twarz wyglada jak pobojowisko. Wyciskałam każda grudkę, kazdą nierówność z tak wielką siłą, że mam zdartą skórę z większości twarzy. Doszły też ramiona, plecy, nogi, dekolt. Potwór. Nasuwa się samo, kiedy patrzę w lustro. Marcin już chyba nie zwraca uwagi. Pewnie wstydzi się mnie przy kazdym wyjsciu. Puder nie zakryje wszystkiego. Musialabym chyba uzyc szpachli. Nie wiem co ze soba robic. Jak z tym zerwac. Mam juz dosc swojego zycia. Zrujnowalam je sama.
Dodaj komentarz