Pies i kot
Banalne przemyślenie z rana:) Jak u nastolatki 🙂 Pomyślałam sobie o moim związku. O tej całej miłości, oddaniu, małżeństwie i innych bzdetach. I doszłam do wniosku, że problem polega na tym, że kochamy się inaczej. On kocha mnie jak pies swojego właściciela. Ja kocham go jak kot. Nie umiem inaczej…
Wolę jak kochają psy.
To ja chyba też jak kot. W związku z mężem w każdym razie. Choć czasem myślę, że raczej jak chomik : po prostu siedze w swoim akwarium i zaiwaniam w kołowrotku 😉
Kiedy jednak bywałam zakochana, to raczej jak pies, ale skrzętnie to ukrywałam, udając kota 😉