Piorę piekę gotuję umilam czas innym…a potem fantazjuję o bracie męża
Udaję idealną żonę i mamę z filmów z lat 60-tych. Fantazji o Rafale nie umiem wyrzucić z głowy. Próbuję je ignorować.
Brakuje mi matki. Zawsze mi brakowało. Odkąd stało się, co się stało w moim dzieciństwie jest między nami dystans i coś dziwnego, czego już najprawdopodobniej nie pozbędziemy się nigdy. Może zabrakło szczerej rozmowy w tym najwcześniejszym etapie?
Mam wrażenie, że terapia sprawia, że tylko mi gorzej. Jak tutaj piszę to też mi gorzej, bo potem długo o tym myślę. Niekoniecznie dobry jest rezultat przemyśleń… terapeutka jest zdania, że jak boli tzn że działa i powinnam pisać więcej. Ale nie mam cierpliwości, siły i chęci…na zmiany, mimo, że tak bardzo ich potrzebuję. Wygodnie mi tak jak teraz, bo udając taka zajebistą wszyscy są szczęśliwi i myślą, że mi lepiej. A mi nie jest lepiej.
I właśnie odkryłam powód czemu mi wygodnie, czemu tkwię w tym zakłamaniu. Jestem w centrum jako wspaniała kobieta, mama, żona. jako ta silna i odmieniona. Jak łatwo wszystkich oszukać…
Dodaj komentarz