Po co
Czasem zastanawiam sie po co, po co mi to bylo ale wszystko co sie zdarzylo i moje nadmierne ambicje ktore moze nawet na manowce mnie zwiodly. Po co gdzie bym byla teraz? Moze mialabym duze dzieci? Ale czy to by cos zmienilo na lepsze? Wiecej milosci? Staran o to by im bylo lepiej by ich wyksztalcic i mniej staran o siebie? Czy gdybym byla inna to bylby jakis fajny maz? Nie znam prawdy. Czy zycie i okolicznosci to przypadek? Czemu niektore mysli czy zdarzenia tak bardzo nas ludzi tak kształtują się? Czemu jedno zdarzenie moze stac sie podwalina naszego przekonania? Czemu zapominam o tym co wazne np ze trzeba sie nie dolowac ze dolowanie sie to tak naprawse droga bez wyjscia. Juz jakis czas temu dowiedzialam sie o kompensacji: jesli miales malo chcesz miec duzo gromadzisz masz duzo tez w swojej glowie. Byles niewazny chcesz byc wielki i dazysz do tego, ale dla kogo mozna byc wielkim? Chyba tylko w swoim widzimisie. Mama z toba nie rozmawiala: mozesz stac sie maniakiem rozmow ze swoim dzieckiem wrecz patologicznym niedajacym dziecku wolnosci. Gdzie jest ta prawda? W maksimum czy blizej zlotego srodka. Tyle sprzecznosci wszedzie. Nikt nie pokocha bez warunkow.
Dodaj komentarz