Początek Habakuka
Jest to początek wyznania mężczyzny, który marzy, aby znów mieć 18 lat, którego od gimnazjum zjada rak samotności, niskiego poczucia własnej wartości, nieakceptacji swojego ciała i pragnienia z kimś głębszej relacji. W szkole nigdy nie było mi łatwo, bo uważany byłem za chodząca grubą ofermę, wiem doskonale co to znaczy doświadczyć przemocy w szkole od podstawówki po liceum, publiczne znęcanie się fizyczne nademna, czy publiczne szkalowanie (dzisiaj za coś takiego moi sporacy mogliby dostać kuratora albo wypad ze szkoły, dlaczego nie powiedziałem bo się bałem i sprawców i tego, że mi wpajano że nie wolno martwić rodziców oni mogą mi mówić o swoich problemach, lecz nie na odwrót) . Nadopiekuńczość rodziców i wpajanie, że największym zamachem na ich życie i największym grzechem i cierpieniem im zadanym jest nieinteresowanie się ich problemami i posiadanie innego zdania niż oni. W moim domu bardzo rzadko przychodzi goście członkowie rodziny, bo wychowałem się w rodzinie gdzie ojciec nie interesował się rodziną od strony matki (rodzeństwo) i na odwrót. Jedyny kontakt to z dziadkami. Dlatego mnie prawie nikt nigdy nie odwiedzał to teraz mając ponad 30 lat odczuwam lęk przed wyjściem w nieznane bo od najmłodszych lat wpajano mi żeby siedzieć w domu bo… złe towarzystwo, bo coś Ci się stanie, bo spotkasz kogoś kogo nie lubi rodzic będzie złość. Pamiętam jak ukrywałem w tajemnicy przed ojcem, że byłem na kilka godzin u kuzyna gdy on był w pracy, psychoza gdy z jednej strony chciałem u niego być a z drugiej czułem obawę, że będzie zły gdy się o tym dowie. Ten strach siedzi przed nim nadal, mając ja i on swoje lata. Całe życie ciężko pracuje, kocham go, lecz czuję przed nim strach, a rozmowa z nim nigdy nie była czymś spontanicznym, lecz czymś wymuszonym. Praca z nim to strach, bo tłumaczenie i słuchanie jego poleceń często związane było z darciem. Często moja opinia była kwitowana: ale masz nasrane do głowy. A pochwała: no fajnie.
Dodaj komentarz