Poprawa
Jest duzo lepiej. Zlapalismy znow kontakt, narzeczona od poniedzialku wraca do pracy. Schudla, wyglada mizernie. Ma wory pod oczami, jest blada ale znow zaczyna sie usmiechac. To dziwne, ale zazartowala dzisiaj ze powinnismy zrobic następne, bo do 3 razy sztuka. Nie wiem czy byl to nieudolny zart? Nie umialem odpowiedziec. Bardzo niepasowalo to do calej sytuacji. Kochalismy sie pierwszy raz od…sam nie wiem kiedy. Tez zaczela pisać. Prosilem zeby dodala mnie do Zaufanych ale ona nie chce. Ja nie mam nic do ukrycia. Jestem zmeczony. Niedlugo wiosna, a ja czuje sie jakbynmm za chwile mial zapasc w zimowy sen. Tak by bylo najlepiej. Chociaz najgorsze chyba za nami. Na leczenie w ciagu 1 miesiaca wydalismy 1500 zl. Wszystko krecilo sie wokol mojej dziewczyny. Ja tez jestem na lekach, bo byl moment, ze mialem ochote wyskoczyc przez okno. To nie byl dla mnie dobry czas. Dla nas nie byl, ale przetrwalismy. Mimo, ze zadne z nas nie umie sobie radzic z emocjami jak nalezy. Czytalem przed chwila swoje wpisy i płakałem. Cieszylem sie na te wszystkie zmiany. Chcialem zebysmy byli rodzina. Chcialem byc ojcem, naprawde. To okropne wracac do tego. Jak masochizm, a mimo to czytalem swoje wpisy kilka razy zanoszac sie placzem jak mala dziewczynka. Chcialem to skasowac, wymazac z mojego zycia, ale wiem, ze nie powinienem. Zapusze tu jeszcze duzo stron pozytywnymi emocjami. Poczekam na radosc. Jeszcze jej nie widze, ale czuje ze znow nadchodzi…
Dziekuje, ze moglem tu byc przez ten czas, czytac, zajmowac mysli Waszymi problemami i codziennoscia, czasem cos napisac. Nie jestem z natury wylewny. I przepraszam za swoj pierwszy wpis. Jest beznadziejny. Pozdrawiam. Przetrwałem.
Dodaj komentarz