Postanowiłam sie od czegoś uzaleznić. Nałogi a przyzwyczajenia.
Skoro jestem uzależniona od drapania swojego ciała i masakrowania go to może uzależnię się od czegoś innego. Na pewno nie przestanę tego robić ot tak. A podobno z nałogu w nałóg najłatwiej wskoczyć.
Zastanawiam się tylko co by to mogło być:
- chlanie
- ćpanie
- leki
- jedzenie
- sex
- internet
- czytanie
- pisanie
- ćwiczenia/wysiłek fizyczny
- jakaś sekta/kościół/modlitwa
Nie wiem co jeszcze… muszę coś wybrać, bo tej mordy już nie zniosę. Chce być sobą….
Zastanawiam się jaka jest różnica między nałogiem a przyzwyczajeniem. Czy można uzależnić się od chodzenia do kościoła, ćwiczeń albo pisania swojego dziennika? A może to, co nie ma szkodliwości i nie oddziałuje na nas niekorzystnie to nie uzależnienie? Ale jeśli uzależnieniem jest „silne pragnienie i przymus oddawania się danej czynności lub zażywania substancji, trudności związane z jej kontrolowaniem ” to nawet przy wykonywaniu czynności nieszkodliwych dla zdrowia mogę się uzależnić jeśli bez nich czuję dyskomfort i nie umiem ich kontrolować? Złe i dobre nawyki? Złe i dobre uzależnienia?
Uzależnij się od ćwiczeń, ja tak miałam przez jakiś czas i czułam się oraz wyglądałam zajebiście!
Spróbuję…