Przemyślenia po śmierci

21:42
15.11.2018

Jak się z tym czuję? Długo nie miałam czasu pozbierać myśli. Pożyczam leki od koleżanki. Bardzo mi pomogły. Nie chodzi o to, że tak ruszyła mnie śmierć ojca. Chodzi raczej o to, że faktycznie odczułam ulgę. Mój problem rozwiązał się sam. Było mi przykro, kiedy wspominałam pojedyncze chwile z mojego dzieciństwa, kiedy coś robilismy razem. Ale ogólnie pamiętam te złe momenty. To jak bardzo mnie brzydził i jak bardzo go nienawidziłam. Był dla mnie kulą u nogi. Ostatnio doznałam jakiegoś przebłysku litości i miłosierdzia. Może przeczuwałam, że to koniec? Wiele razy myślałam,że gdyby umarł byłoby mi najłatwiej. Teraz mam wyrzuty sumienia. Że może trzeba było coś zrobić? Za wszelką cenę zabrać go do jakiegoś ośrodka, czy coś…  Źle mi, że widzę więcej pozytywnych stron jego śmierci niż tych negatywnych. Wrócił Kamil, będziemy mogli normalnie żyć…nie będę udupiona i nie będę musiała myć śmierdzącego pijaka.. Nie umiałabym chyba nikomu powiedzieć tego, co myślę. Nawet wstyd mi, kiedy to ponownie czytam. Ale chcę chociaż w stosunku do siebie być szczera.

 

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz