Przeprowadzka
No i jestem. Zmiana wielka. Jestem przytloczona i rozczarowana. Tu jest tak brzydko. Taki kawalek Polski przeniesiony na wyspe. W wiekszosci wokol mnie Polacy (tacy glosni i na sile wyluzowani). Łatwo odroznic swojego od innych. Nawet nie musi nic mowic. Mieszkanie zwyczajne, na razie na nic nas nie stac wiec jest pusto, jak w tanim hotelu. Minęły mi lęki. Nie czuje sie juz sledzona przez zmarlego ojca. Obeszlo sie bez wizyty u lekarza, jakos sie ogarnelam, ale chyba dtalego, że opuscilam tamto miejsce i bardzo duzo sie teraz dzieje. Sprzątam, i kilka razy w tg rozkładam towar na polkach. Byleco, ale lepsze niz nic. Jestem zajęta i wychodzi mi to na dobre. Ostatnio pomyslalam sobie, ze dobrze ze umarl moj ojciec, bo przez niego moje zycie bylo koszamrem. gdyby nie umarl gnilabym tam dalej. tak, ja wiem jak to sie czyta. Pisac takie rzeczy i w ogole tak myslec. Ale mysle tak, wstydze sie tego i nie bylabym chyba w stanie tego powiedziec na glos nikomu, ale nic nie zmieni tych mysli. Czuje, ze co najgorsze zostawilam w Polsce. Musze wrocic do tego pisania, bo tlamszenie tego w sobie zaczyna mi powoli przeszkadzac.
Nie tak sobie wyobrazalam ten WIELKI SWIAT.
Dodaj komentarz