Przeszlosc czasem wraca
Wlasnie sprawdzilam swoj stan konta w pl. Z moich wyliczen wynika ze jak polece tam w sierpniu to bede mogla splacic 5tys. pozyczki..wtedy zostanie mi jakies 8 chyba.. malymi krokami do przodu. To sie za mna ciagnie juz od 2015r..kiedy to szlachetnie chcialam pomoc bylemu i zadluzylam sie na 10tys..potem jeszcze 3.. i tak razem z odsetkami wyszlo okolo 20.. masakra..dlatego wyjechalam zeby sie latwiej tego pozbyc.. zaluje ze to wtedy zrobilam bo udupilam sie na ladne kilka lat. Ale od dlugiego czasu robie regularne przelewy do pl i kasa sie odklada tak wiec splace sobie juz czesc..taki maly sukces.
Pamietam wszystko z tym zwiazane… 2,5 roku tego zwiazku…ciagle przeprowadzki..problemy z kasa..to ze tak przy nim zdziadzialam w wieku 20 lat..zabawa w domek i zoo razem..potem mieszkalismy z jego bratem i ojcem..najgorsze co moglo byc.. kisilam sie w tym wszystkim..potem mialam problemy z barkiem..miesiac zwolnienia z pracy..rehabilitacja leki…a on mi przyprawial rogi i obrabial tylek za plecami jaka to ja jestem okropna… ale znalazla sie ”kolezanka” ktora chetnie mi o tym powiedziala, pokazala wiadomosci…pamietam jak pojechalam do niej z winem pewnego wieczoru by o tym pogadac..powiedziala mi wszystko. Wczesniej pracowalysmy razem. Mowilam o tym siostrze…kazala mi to przemyslec i dac sobie troche czasu..po kilku mc powiedziala ze nie sadzila ze az tyle mi go bedzie trzeba..znow wyrzut. O pozyczce nic jej nie mowilam..przez ponad 2 lata nic nikomu nie powiedzialam.
Po kilku mc poi tej syutuacji z moja znajoma, odeszlam od niego. Wyprowadzilam sie. Czemu tak dlugo czekalam? Czekalam na kontrakt staly z pracy do ktorej sie wlasnie dostalam wtedy. Przeprowadzilam sie do kolezanki ktora znalam z podstawowki na kilka mc. to tez nie byl najlepszy pomysl ale nie chce tego wspominac najlepiej wymazalabym to co sie tam dzialo z pamieci..po 16 latach znajomosci przestalysmy sie znac kontakt sie urwal..jak sie wyprowadzilam na pokoj ktory znalazlam. Dalam sobie tez czas na odejscie od niego ze wgledu na to by to co czulam umarlo..i umarlo ulecialo. Pewnego razu jadac autobusem dotarlo do mnie ze nic juz nie czuje..moglam odejsc ze spokojem i zaczac od poczatku. Przez ten rok kiedy mieszkalam na pokoju bywalo bardzo ciezko.. zostalam z ta pozyczka sama a mielismy ja splacac razem..nikomu nic nie mowilam. Po jakims czasie wnioslam sprawe do sadu bo podpisalam z nim jeszcze takie zobowiazanie ze bedzie mi pomagal to splacac tez po rozstaniu ale nie zastosowal sie do tego, wiec postanowilam cos zrobic..w koncu to duzo kasy.. wiem ze sama sie na to zgodzilam..bylismy razem chcialam mu pomoc..teraz jak o tym mysle to uwazam ze to byl najwiekszy blad w moim zyciu..i ciagnie sie to do dzis bo prawnik okazal sie byc niekompetentny i teraz musze szukac kolejnego by jeszcze walczyc z poprzednim bo wzial kase za sprawe i nic nie robil tylko mnie zwodzil miesiacami ze w sadzie wszystko tak dlugo trwa itd.. dodam ze ten prawnik to jest sasiad i znajomuy mojego kolejnego bylego z ktorym sie zwiazalam po jakims czasie gdy sie przeprowadzilam na pokoj.. powiedzialam mu o swoich problemach bo przyjaznilismy sie od lat, chcial mi pomoc wiec polecil mi tego znajomego prawnika..no i wyszlo jak wyszlo ze jeszcze prawnika bede musiala pozwac za brak kontaktu od miesiecy i niekompetencje plus dzialanie na szkode klienta bo napewno nie zostalam potraktowana profesjonalnie..nie wiem czy to ze wzgledu na to ze bylam dziewczyna znajomego..ale to nie powinno miec znaczenia. W kazdym razie ta sprawa utknela w miejscu, ale mam zamiar cos z tym zrobic jak bede w Polsce w sierpniu. Nie odpuszcze. Pieniadze odkladam i splace to nawet sama ale im nie odpuszcze. Bardzo tego wszystkiego zaluje..do dzis pamietam twarz mojej siostry dgy jej o tym powiedzialam..to bylo jakos w sierpniu lub wrzesniu 2016roku…powiedziala ze jak inaczej tego nie ogarne to przylece do niej do Irlandii i tuy bedzie mi latwiej zapracowac i splacic te pieniadze. W pazdzierniku 2016 bylam juz tutaj. Moje poczatki tez byly ciezkie w innym kraju..ciagle tez napietnowana zawodem i rozczarowaniem siostry..potem zdecydowalam sie naterapie kiedy juz nie wytrzymywalam tych wszystkich napiec…ale wracajac jeszcze do mojego ostatniego chlopaka z pl..oczywiscie rozstalismy sie kilka mc po moim wyjezdzie..przylecial do mnie na sylwestra..oczywiscie ja mu kupilam bilet..najlepsze co mi napisal ze jakby jego mama szla na zabieg z reka ktora sobie zlamala to by nie przylecial.. przyjaznilismy sie od technikum..8 lat. znal mojego bylego bo razem wszyscy chodzilismy do szkoly. Byl typowym graczem, maminsynkiem, rodziny tez nie mial idealnej ojciec pil tak jak moj wiec jak sie poznalismy od razu zlapalismy nic porozumienia..taka wiez ktora byla przez lata nawet jak nie mielismy kontaktu.. ale summa summarum okazal sie slaby. Teraz to wiem. Nie potrafil utrzymac stalej pracy dluzej niz kilka mc, otaczal sie lekkoduchami ktorzy chetnie spotykali sie na popijawy..przez chwile tez wkrecilam sie w to towarzystwo ale wiedzialam ze to nie dla mnie..w koncu mial do mnie przyleciec angielski mial wszak lepszy ode mnie znalazlby prace bez problemu..ale wybral inaczej. Zostal z rodzina ktora jak uznal nie da sobie bez niego rady..chyba on bez mamy sobie nie poradzi..ciagle problemy z praca a przeciez mama zawsze da stowe czy dwie i niby ciagle tlumaczenie ze musi im oddac kase za studia ktore przerwal..poprostu bylo mu tak wygodnie. Ja sie wyprowadzilam od rodzicow majac 18 lat, on majac 25 wciaz siedzial na ich garnuszku, kto by tak nie chcial mama miala swojego adasia na kazde zawolanie..koledzy tez…no i zostal taki adac w pl z mamusia i kolegami od picia.. kolegami ktorym zdradzal nasze rozmowy itd.. poczulam sie zdradzona..kolejny raz..bo pomimo zludzenia on nigdy nie stal po mojej stronie a twierdzil inaczej..to najbardziej bolalo..kiedy ktos na kogo chciales liczyc wbija ci tasak w plecy… a nawet kilka. Wiec sie skonczylo…bardzo to przezylam… ale podnioslam sie. Potem poszlam na terazpie ale temat adama zakopalam. Skupialam sie na relacji z siostra..na tym wszystkim czym jest powodowane jej zachowanie i jej stosunek do mnie. Dlugi czas myslalam ze zasluzylam na to przez swoje bledy i zle decyzje..ale potem zrozumialam ze nikt nie zasluguje na takie gnebienie i ponizanie i ze to sa moje bledy i moje porazki..jej nie zrobilam zadnej krzywdy..to ona czula sie zla rozczarowana zawiedziona moim postepowaniem..powiedziala nawet kiedys ze myslala ze bede zupelnie inna osoba..ze bede sie bardziej starac lepiej wykorzystywac to ze tu jestem a nie robic glupoty..no tak w pierwszym roku jak tu przyjechalam zrobilam pare ale znowu wkrecilam sie w nieodpowiednie towarzystwo..ale teraz juz to wiem..teraz wiem juz tyle rzeczy i tyle rozumiem ze czasem glowa mi peka bo nie mam juz na to wszystko miejsca.. ale wiem ze jestem juz kilka krokow do przodu. Lepiej rozumiem siebie, i ja. Jestem rozwazniejsza, zrobilam kurs i na tym nie poprzestane. Mam swietnego chlopaka, ktoremu ona tez musi dokuczyc ze wzgledu na wage.. zawsze znajdzie cos do czego sie moze przyczepic. Taka juz jest. Wiem ze jest lepiej i bedzie jeszcze bardziej, dlatego ze wiem juz jakie bledy popelnialam staram sie postepowac madrzej i ostrozniej. Dbam o siebie. Czasem jednak jest mi ciezko z tym wszytskim co musze dzwigac i nie mam z kim o tym pogadac..chlopakowi nie ma mowy ze cos powiem, to nie jego sprawa i problem. Poza tym nie wszystko by pewnie zrozumial, nie chce sie z nim tym dzielic to moje sprawy. Ale jest bardzo bystry widzi jak cos nie gra albo jak sie czyms martwie zawsze pyta i stara sie poprawic mi humor. To i tak duzo. czasem sama jego obecnosc mi pomaga, jest taki pozytywny chociaz wiem ze sam tez duzo przeszedl w zyciu.
Czas sie zbierac niedlugo u mnie bedzie jedziemy do centrum szukac mi nowego telefonu. Ubralam sukienke;) Czarna na ramiaczkach z koronka na dole..mam nadzieje ze mu sie spodoba, nie widzial mnie jeszcze w sukience, postanowilam ze dlaczego by nie dzis;)) Milego dnia wam wszystkim zycze i dzieki jak dotrwaliscie do konca postu musialam to z siebie wyrzucic..lepiej mi.
Dodaj komentarz