Przetrwac

17:47
23.12.2018

Nie da sie bez wina. Pomoc moich dzieci tak mnie wkurwia ze mam ochote schowac sie przed nimi w piwnicy. Ciesze sie ze chca pomagac, ale za tym pomaganiem kryje sie masa „bonusow”. Starszej przy tym pomaganiu nic nie pasuje. Caly czas narzeka, ciasteczka sa brzydkie, domek z piernika wyglada wiesniacko…Mlodsza tak pomaga ze mam 3 x wiecej roboty. Wszystko rozpieprza dookola, co chwila cos jej spada, wlazla mi noga w farsz na krokiety kiedy z braku miejsca polozylam go na podlodze… I wyrzucila suszone grzyby bo chciala posprzatac, a myslala ze to „cos”co nadaje sie do kosza. Jestem zmeczona. A jeszcze robic mam pierozki i smazyc rybe. Zawsze tak bardzo ciesze sie na swieta, a entuzjazm opada mi po pierwszym dniu gotowania…

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz