Psychoterapia 3
Z wesołej dziewczyny, która nigdy nie pozostawała w tyle stałam się dzikuską. Stroniłam od ludzi, mało mówiłam, ubierałam się w ciuchy, które nie pozwalały odróżnić, czy jestem chłopakiem, czy dziewczyną. Uczyłam się, czytałam ogromne ilości książek, oglądałam stare filmy, grałam na komputerze w simsy i myślałam. Głowa puchła mi od myśli. Obwiniałam się za sytuację do której doszło. A gdybym nie była tak wredna? Jeśli nie wyśmiewałabym tego chorego chłopaka może nie chciałby odwetu? Gdybym stanęła w jego obronie? Nie wiem. Równocześnie czułam się tak bardzo skrzywdzona przez życie. Widziałam ogromną niesprawiedliwość w tym, co mi się przytrafiło. Potem wiele razy myślałam, że tyle jest dziewczyn, które aż proszą się o gwałty swoim wyzywającym zachowaniem. Miałam nawet taki etap w liceum, że po cichu życzyłam, żeby spotkało coś takiego jedną z wyśmiewających mnie dziewczyn. Drwiły z mojego sposobu ubierania się, robiły mi okrutne dowcipy i wypełniały sobie czas uprzykrzając mi życie. Nosiły wyzywające makijaże, a ich powierzchowność sprawiała, że nawet nie miałam ochoty protestować i poddawałam się tym szykanowaniom. Myślałam czasem, że dzieje im się coś złego, że właśnie one są na moim miejscu i czułam ogromną satysfakcję. Trzymało mnie to w pionie. Tak, chore. Myślenie o tym, że kiedyś dostaną za swoje dawało mi siłę i pozwoliło przetrwać liceum. Byłam zła. Jestem zła i pewnie za to spotkała mnie wtedy kara. Karma wraca i do mnie wróciła szybko, ale nie było to dla mnie żadną nauczką. Teraz boję się myśleć. Winię siebie za każdą myśl, która jest niestosowna, mogłaby kogoś skrzywdzić. Winię się za ocenianie innych i za to, co przychodzi mi do głowy. Czy dobrym ludziom przychodzą do głowy złe rzeczy? Ja nigdy nie byłam dobra…