Psychoterapia psychiatra i powrót koszmaru
Dwa miesiące byłem jak w letargu. Ironia, bo zaczynałem tu pisać i zachwalałem jak to pozbyłem się problemu. Nie pozbyłem, tylko go uśpiłem, nawaliłem lekami i psychoterapeutyczną motywacją. Ostatnie 2 miesiące miałem tragiczne. Leżałem na zwolnieniu, cudem nie wylądowałem w psychiatryku. Straciłem dziewczynę, bo wystraszyły ją moje jazdy. nie była gotowa. A ktokolwiek by był? Znów jest dobrze. Znów zaczynam od nowa. Chciałem do niej zadzwonić, ale raczej nic z tego nie będzie. Rodzice już ją odpowiednio nakierowali. Jakbym był ojcem zrobiłbym to samo. Ja i moje rybki, leki, schizy, walka i parę innych rzeczy.
Kolejny początek. A ja nie chcę zaczynać od nowa kilka chwil przed śmiercią, jako stary dziad.