Pustka
Chodze przez zycie probujac zapewnic pewna pustke, ktorej zrodla sa mi nieznane. Jadac pociagiem, lezac godzinami w lozku mysle o zyciu i jego konsekwencjach. Zastanawiam sie czy po prostu tak bardzo sie boje, ze nie moge zrobic, a nawet pomyslec o czymkolwiek konstruktywnyym, czy po prostu nie potrafie myslec czy zyc. Albo po prostu jestem zbyt leniwy, by myslec? Boje sie odpowiedzialnosci. Ale kiedy mysle, co mam na mysli mowiac odpowiedzialnosc, ciezko dac mi jakis przyklad. Moja glowa wydaje sie byc pelna niewypowiedzianych mysli, pomyslow, idei. Moze to jest powodem calego tego cierpienia?
Mam podobnie, życie jest dziwne, chyba czujemy pustkę by nie zatracić się w samych sobie, trzeba otworzyć się na innych i Boga. Odpowiedzialności chyba można się nauczyć. Ja dopiero się uczę. Taki los.