Rozmyslanki usypianki

02:21
26.04.2019

Nareszcie w lozku. Bylam dzis u mojej p.p. a wlasciwie to juz wczoraj. Opowiedzialam co u mnie przez te 2miesiace sie dzialo. Potrzebowalam malego wsparcia na drodze ktora obralam jakis czas temu i je otrzymalam. Opowiedzialam o moich nie takich malych sukcesach. Ze nie boje sie juz sprzeciwic siostrze, powiedziec ze cos mi nie pasuje w jej zachowaniu czy komentarzach wzgledem mnie; ze jestem spokojniejsza i konsekwentna, stawiam granice. Tak samo siostrze jak i mojemu nowemu chlopakowi, od samego poczatku wytaczam w tej relacji zdrowe granice. Nie trace tozsamosci, zyje w zgodzie ze soba, nie zatracam sie, nie robie nic na sile, jesli cos mnie denerwuje, smuci lub nie odpowiada mi mowie o tym glosno ale tez z szacunkiem dla uczuc drugiej osoby. Konsekwentnie tez uczeszczam na kurs i inwestuje w swoj rozwoj. Teraz musze sie zaczac przygotowywac do egzaminu za 3 tyg. Siostra nadal probuje miec nadkontrole nade mna stad jej komentarze typu czy sie napewno ucze na ten egzamin; strofuje mnie dlaczego tak pozno jej zdaniem wychodze do pracy(mam 15min rowerem wiem kiedy powinnam wyjsc zeby zdazyc, ba! ja sie nie spozniam) ale musi to robic by poczuc sie lepiej. Dogryza mi odnosnie moich sesji ze zaluje ze dala mi nr do tej psycholog i ze nie tego oczekiwala. Jesli czuje sie czyms zawiedziona to tylko swoimi oczekiwaniami o ktorych sama nie ma wlasciwie pojecia. Tak naprawde nie potrafi ich sprecyzowac. Ale mowi ze myslala ze inaczej to bedzie wygladac.

Wizyty i sesja sa i byly dla mnie, ja czuje duza zmiane i progres. Rozmawiam tam o tym czego ja potrzebuje i z czym mi zle i co chce zmienic i jak moge to zrobic.

Moja p.p. powiedziala ze siostra czuje sie niepewnie bo czuje ze mnie traci w pewnym sensie ze sie sprzeciwiam i zachowuje inaczej ze nie podporzadkowuje sie jej, nie boje sie jej komentarzy czy krytyki. Zaczelam zupelnie inaczej na nie reagowac i ona nie wie co sie dzieje.

Pozwalam sobie miec inne zdanie i je wyrazac, gdy sie mnie o cos czepia lub krytykuje czy zaglebia w cos.. ja juz nie panikuje nie szukam na sile dobrej odpowiedzi by ja zadowolic. Nie podnosze glosu by sie bronic przed przykrymi komentarzami, reaguje spokojem i to dziala. Widzi ze sie zmieniam i moze mysli ze Mariola mnie przeciwko niej nastawia.. skadze to najglupsza rzecz o jakiej by mogla moja siostra pomyslec. Nawet te negatywne emocje zaczela przekierowywac na moja p.p bo to ja sie czulam lepiej po sesjach nie moja siostra. Ja sie nie poszlam tam naprawiac ani zmieniac jakby ona tego oczekiwala. Ja tam poszlam by lepiej zrozumiec dlaczego moja siostra tak destrukcyjnie na mnie dziala i dlaczego ja tak panicznie na nia reaguje. Teraz to sie zmienia.

Jestem spokojniejsza. Owszem dostrzegam bledy w swoim wczesniejszym postepowaniu nikt nie jest swiety ani idealny ale nie chodzi o to by karcic siebie lub kogos cale zycie albo by sie na to zgadzac. Jak bedziemy zuzywac energie na zadreczania to nie starczy nam jej na pozytywne zmiany. Na tych wlasnie sie teraz skupiam.

Cale zycie czulam sie gorsza, niedowartosciowana, jak taki nieudacznik. Wszystko co robilam laczylo sie z krytyka nikt mnie szczerze nie chwalil, w domu nie mialam wzoru ani motywacji. Nie dziwne ze pozniej w zyciu zatracalam sie w pochopnych niezbyt trafnych decyzjach, popelnialan bledy i jeszcze bylam za to potepiana. Za niektore place do dzis. Ale jesli ktos ma niskie poczucie wlasnej wartosci bo nie mial szansy ani warunkow go dobrze wyksztaltowac, jesli pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej gdzie nikt o tym nie rozmawial a za kazdy blad jest besztany przez lata i dreczony psychicznie… to ciezko jest cos zmienic ciezko wyjsc z tej beznadziei i przestac myslec ze nie jestes zyciowym nieudacznikiem. Potrzeba duzo sily i pracy nad soba by zaczac myslec o sobie lepiej. By zbudowac taki swoj bezpieczny swiat.

Lubie swoj wewnetrzny swiat dobrze mi tam. Zrobilam tam remont i jest tam teraz wiekszy porzadek. Radze sobie coraz lepiej z deprymowaniem mnie. Ucze sie stawiac granice ludziom. Szanuje swoje zdrowie, swoje cialo, swoja przestrzen a takze innych. Codziennie sie ucze czegos.

Moje postrzeganie wielu rzeczy sie zmienilo.

Czasem tylko potrzeba utwierdzic sie w tym ze to co sie robi ma sens i ze warto isc obrana droga bo jest dla nas dobra.

A ja chce dobrze dla siebie moze kiedys tego nie rozumialam i postepowalam niemadrze szkodzac sobie. Teraz jestem madrzejsza i nie zmarnuje tego.

Czas odpoczac, dobranoc.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz