Samotnośc w takie dni boli bardziej
Samotny sylwester. Dorosła kobieta z rodzicami za ścianą. Dno i żenada. Wstydzę się do tego przyznać nawet przed sobą. Zostaje mi ogladać na żałosnym polsacie jak się bawią, wychlać wino i użalać się nad swoim losem. „Wyjdź do ludzi”. Ok, lecę! A na czole napiszę sobie: „szukam faceta, przyjaciół, kogokolwiek, najlepiej słabowidzącego”
Nienawidzę sylwestra. Moglabym wystrzelić się razem z petardą ku niezadowoleniu jakiejś starej dewotki (np mojej matki) zakrywającej uszy latlerkowi trzymanemu na rękach.
Samotność boli. Z czasem coraz bardziej boli.
Siedzę w domu. Będę miała „atrakcje” w postaci : wiejskiej impry na polsacie czy tvn, 2 wina, spiacego męża, dzieci i ich 2 koleżanek. Juz sie nie mogę doczekać na mojego SYLWESTRA…
Wierzę, że czujesz się jeszcze gorzej niz zwykle bo ludzie wyglądają jakby srali ze szczescia kiedy ida na sylwestrową imprezę… Wszedzie zdjecia odpicowanych, wymalowanych, czekajacych na swietna zabawe z przyjaciolmi. Ale cos mi sie wydaje, ze wiecej takich jak my bez okazji lub mozliwosci do srania fajerwerkami i celebrowania konca roku 🙂
Nie jesteś sama. Także ten wieczór i noc będę spędzać samotnie. Chyba że pojadę do koleżanki i z nią posiedzę. Jednak to nie to samo co w gronie przyjaciół, ukochanego faceta z uśmiechem na ustach. Nie tak sobie wyobrażałam tego Sylwestra. Jak zwykle życie ma inne plany niż my w swoich głowach.
Sylwester to często dość wymuszone spotkania pod presją, że „trzeba się bawić”. Niezaleznie od poczucia samotności, które wierzę, że jest bolesne, sugeruję, żebyś akurat braku sylwestrowej imprezy nie celebrowała jako szczególnej porażki 😉 Trzymaj się, samotność nie trwa wiecznie, przeczekasz, jeszcze będzie dobrze.