Schizka wszyscy patrza i sie śmieją
Jechałam autobusem. Nienawidzę komunikacji miejskiej, ale lubię tez robić wiele rzeczy wbrew wszystkiemu. Przełamywac na siłe swoje słabości i lęki. I dlatego wsiadłam w ten śmierdzący autobus, obcierając się o przepoconych chamków i rozpychające się babcie. Boże, wyobrażałam sobie jak to wydychane powietrze, bąki, smrody się ze sobą mieszaja i było mi słabo. Ale mój dzień nie mijał pod znakiem kursu autobusowego przecież. Mijał pod znakiem przeświadczenia, że mam coś na tyłku, że jestem gdzieś brudna, albo coś jest ze mna nie tak, bo wszyscy się na mnie gapią, szeptają coś a czasem drwią do siebie na mój temat. Analizowałam swój wygląd i zachowanie niemal cały czas i znalazłam tysiące rzeczy z których mogliby się śmiać lub które byłyby ciekawym tematem do rozmów. Kiedy wróciłam do domu uznałam, że przesadzałam. Lepiej późno niż wcale…
Dodaj komentarz