Siedzę dzisja nieprzytomny

11:54
14.12.2018

Flora odpuściła. Dalej robi maślane oczy, ale udaję, że tego nie widzę. Chciałbym ją zwolnić, ale teraz choćby siedziała z nogami na biurku i paliła sobie jointa to się nie odważę. Na pewno wykorzystałaby to, że ze sobą spaliśmy, że wykorzystałem swoje stanowisko. Niech pracuje.

Jestem samotny. Pozory w moim przypadku wprowadzają w błąd każdego. Skąd bierze się przyjaciół?? Wybudowałem wokół siebie mur, żeby znów nie przeżyć zdrady i rozczarowania. Problem w tym, że tego muru nie są w stanie przeskoczyć także potencjalni przyjaciele i ludzie zasługujący na zaufanie. Jak czytam historie ludzi na tej stronie to zastanawiam się, czy może nie powinienem był udawać, że nie widzę tej zdrady. Żyć sobie udając głupka i liczyć na to, że będzie lepiej. Może przyznaliby się sami? Może żałowaliby? Nie, nie dałbym tak rady. czuję, że muszę coś zmienić, ale nie wiem od czego zacząć i za co się zabrać. Jestem taki „zastały” w swoich postanowieniach. Zbyt zawzięty i za mało pokorny.  Nie lubię świat, a ten czas tylko frustruje. Na sylwestra ma wylicytowane bilety na bal charytatywny. Nie wiem z kim tam pójdę. Jak poproszę kogoś z firmy znów może być afera. Jak pójdę sam, będę się cholernie nudził. Ryzyk fizyk. Karolina jest najbardziej rzeczowa i rozumna. Ma niezłe poczucie humoru i przede wszystkim nie wygląda na plotkarę.

Nie mam nawet do kogo zadzwonić, żeby spotkać się wieczorem, wyskoczyć na piwo. Dołujący stan, ale jak się bliżej przyjrzeć – sam to wybrałem. Od rana udaję, że pracuję. Zaraz się zawinę, albo włączę jakiś film. Mam wrażenie, że we własnej firmie tylko ja nic nie robię.