Sny o przeszłości

23:06
5.09.2018

Nie wiem, czy już to pisałam czy nie, na razie nie chce mi się wertować starych wpisów.

Kiedy zaczyna mi odpieprzać często objawia się to tym, o czym śnię. Mam tak schizowe i straszne sny, ze boje się wtedy wchodzic do łózka. Boje sie nocy. Pamietam, jak kiedys obudziłam sie oblana zimnym potem.

Śnił mi się pokój. Moja własna sypialnia. Obudziłam się. Mój tata spał z jednej strony, moja mam z drugiej. Z jednej strony byłam ich córką, z drugiej żona mojego taty, matką. Przed duzym łóżkiem wykopany był grób. W grobie leżała otwarta trumna. Moja mama płakała, że lezy tam jej dziecko, że się jeszcze rusza i trzeba je ratować. Wskoczyłam do grobu, żeby próbować pomóc mojej siostrze, ale okazało się, że to nie siostra. To moje własne dziecko. Umarło, leżało bezwładnie, zimne… wpadłam w histerię. Wyłam z rozpaczy, chciałam umrzeć. Byłam pewna, że to koniec i nagle budzę się w sypialni, bez grobu trumny, rodziców…sama, zaryczana jak dzieciak, który budzi się w nocy i boi potworów. Nie mogłam do siebie dojść po tym śnie.

Moja mama miała kiedyś dziecko. Przede mną. W wieku kilku miesięcy zginęło w pożarze. Nie wyobrażam sobie bólu mojej matki, nie umiem. Dziwne, że nie jest normalna? Od dziecka słyszałam opowieści, które serwowała swoim koleżanką, nigdy sie z nimi nie kryła…opisywała dokładnie jak urwała się mała zwęglona nóżka, jak wcześniej widziała (w starym domu w którym doszło do tragedii) ducha (postać z dymu która wołała ja do siebie)…doszukiwała się znaków i przestróg z zaświatów. Wierzyła w to całym sercem, ja jako dziecko też. Przejęłam jej myślenie, strachy, schizy. I oto jestem.