Spokój
Nie dzieje się wiele. Jesteśmy razem. Głównie jemy, pracujemy, łazimy z psem na spacery. Postanowiliśmy, że M. wynajmie swoje mieszkanie i na stałe przeprowadzi się do mnie. Zastanawialiśmy się też nad sprzedażą obu i kupnie czegoś większego, ale chyba żadne z nas nie jest na taki krok gotowe. Jest fajnie, momentami nudnawo. Kilka dni temu miałem atak paniki. Koleś z którym kiedyś spotykałem się, żeby pograć wpadł z niespodziewaną wizytą i mówił o mnie dosadnie za dużo rzeczy, które niekoniecznie nadawały się dla uszu nowej dziewczyny. Jak poszedł było mi głupio, czułem się niemęski i wpadłem w dziwny stan. Byłem przekonany, że mam zawał. Nałykałem się leków rozrzedzających krew, potem uspokajaczy i nawet nie wiem kiedy usnąłem. M. nie była zaskoczona. Powiedziała, że większym pierdolcem niż jej były nie jestem. Pocieszenie…
W sobotę mamy wesele. Oficjalnie poza Sąsiadkę cała moja beznadziejna rodzina. Będzie mi wstyd, ale dam radę. Pewnie matka podkreśli jak bardzo martwiła się, że jestem gejem i będzie dziękować M., że mnie przygarnęła. Nie lubię wesel. Na siłe siedza przy stołach ludzie, którzy, żeby znieśc swoje towarzystwo muszą się nieźle znieczulić. Nie wiem, co mam zrobic z psem na tyle godzin. Pomijając, że pewnie pogryzie i wypluje połowe chałpy ten grubas.
Jakbym miał określić, czy mi dobrze, czy źle, to po prostu bym nie umiał. Mam teraz wiele, ale chyba nie do końca tak sobie to wyobrazałem.
Nudnawo – to normalne. Mnie po 2 mies zawsze było już nudnawo 😉