Spokój. Leżę na balkonie z twarzą wystawioną do slońca.
Goraco. Piecze mnie dekolt. Czuje, że twarz jest czerwona. Aplikuję sobie spokój i dodatkowe zmarszczki. Pieprzyć to. Młodsza nie będę. Spokojniejsza jak widać być mogę. W pokoju dziewczyny walczą z lekcjami. Kłócą się, płaczą, rzucają książkami. Dałam im obiad, popracowalam. Bylam z psem. Zaraz musze sprawdzać lekcje. Dziś jest spokojniej. Wszystko toczy sie obok…poza mną. I dobrze.
Słońce odciaga moj stres i dodaje optymizmu. Chciałabym tak siedzieć cały dzień. Dostałam pyszną lodowatą kawe z cytryną i tonikiem. Od męża. Wczoraj z okazji naszej rocznicy napisał dla mnie okropny wiersz. Czuję sie kochana. I pijana słońcem.
Ale fajny wpis 🙂
Szkoda, że tak mało tych fajnych. Dzisiaj już byłby o wiele mniej fajny…
To znaczy pozytywny, nie to, że te negatywne są niefajne, wiesz o co cho.