Spokoj?
Mam spokoj. Slysze w uchu piski i szumy, ale lekarz mowil przeciez ze wszystko sie zrosnie. Nie czytam w necie bo wiem ze znajde informacje o tym ze grozi mi rychla smierc albo mam raka. Nie wchodze na fora bo tam ludzie odesla mnie do laryngologa lub psychiatry, albo podziela sie swoja historia o zlym zakonczeniu. Nienawidze internetu. To chory twor ktory sprawia ze chorzy ludzie staja sie bardziej chorzy…probuja leczyc sie sami albo dochodza do wniosku ze sa o krok od smierci.
Nalalam sobie to tego ucha tyle kropli ze nic nie slysze i mi to nie chce wyleciec. Myslalam ze ten wypadek odwroci moja uwage. Na chwile moze odwrocil ale teraz pograzam sie w myslach o tym ze ogluchne lub cos mi tam wyrosnie. Wyobrazam sobie operacje podczas ktorwj jestem zle uspiona i umieram.
Czy teraz powinnam zrobic sobie cos innego zeby znow odwrocix uwage od ucha? Moze np zdrapac jakiegos pieprzyka i zastanawiac sie czy bedzie z tego rak? Nie, to by bylo nie do ogarniecia. Moglabym np zlamac sobie reke? Zroslaby sie po jakims czasie a ja nie mialabym o co schizowac…ale z reka bylby klopot. Musialabym siedziec w domu… Moze to dlatego ludzie robia sobie krzywde? Zeby odwrocic uwage od czegos czego nie sa w stanie ogarnac? Kiedys postanowilam wyrywac sobie osemki za kazdym razem kiedy zacznie mi odpieprzac. Wyrwalam wszystkie…. W czasie pomiedzy bylo lepiej. Zrobil sie suchy zebodol w 2 wiec bol byl taki, ze nie zostawial mi za wiele czasu na myslenie o innych rzeczach….
Nie wiem co moge sobie zrobic zeby odwrocic uwage. Chce zwby mnie to bolalo, zeby mnie zranilo a jednoczesnie nie bylo niebezpieczne na dluzsza mete dla zdrowia. Chce pelnej kontroli nad zyciem.