Środa, 15.04.2020 Dłuższa przerwa w pisaniu, dużo się działo. II

23:40
15.04.2020

Poniedziałek wielkanocny był bardzo leniwy i mocno senny. Albo pogoda (padało), albo spadek emocji i mocy po mocnej niedzieli. Świąteczne śniadanko i raczej się snułem już potem. Mama próbowała zagadywać, ale ja wciąż jednak wolę sobie uciec do środka. Telefon, książka, kąpiel. Cisza. Nie istnieć. Myśleć, żyć w środku siebie. Było mi bardzo smutno stamtąd wyjeżdżać, jakoś tak często mam, że kiedy mam od nich wracać, to robi mi się bardzo smutno, że nawet bym sobie trochę zapłakał. Oczywiście pół samochodu wyładowane jedzeniem i rzeczami. Rodzice kochają mnie jak potrafią. Jestem im za to bardzo, bardzo wdzięczny. Też ich kocham, choć chyba nie za bardzo umiem. Wróciłem do domu wieczorem. Oddawałem się kanapie. Do późnej nocy.

Przespałem może 4,5 h. Wstałem do pracy, raczej udawałem, że pracuję. We wtorek nic mi się nie chciało. W zasadzie odpaliłem konsolę w połowie dnia i coś tam gdzieś na boku pogrywałem sobie do końca pracy. A maile się piętrzyły. Tak spędziłem całe popołudnie i wieczór. To takie przyjemne – zatracić się.

Za to dzisiaj, mimo bardzo małej ilości snu, miałem bardzo produktywny dzień. Pracowałem. Naprawdę pracowałem. Sporo zrobiłem. Popołudniem nawet zająłem się ogródkiem. Wiosenne koszenie, wertykulacja i takie tam. Było przyjemne słońce, ale zimny wiatr. Pogadałem ze znajomymi. Odezwała się do mnie stara przyjaciółka, zapytać co u mnie, i jak moja relacja. Opowiedziałem, że u mnie jak zwykle – nic nigdy nie trwa wiecznie, ale że dotarłem chyba do sedna moich problemów, dzięki kolejnej nieudanej relacji (przyjaciółka jest psychologiem). Pokrótce streściłem moje domysły, swoje dzieciństwo. Za każdym razem kiedy o tym mówię, chce mi się płakać. Łzy same napływają mi do oczu. Mam w sobie bardzo wiele żalu i smutku. Nie wiem jak się od niego uwolnić. Chciałbym potrafić na przykład wypłakać wszystkie te smutki i żale. Raz a dobrze. Nie mam komu a ni czego wybaczać. to chyba nie jest ta kwestia. Po prostu bolesne poczucie straty i ogromny żal. Żal mi samego siebie.

W wielkim skrócie dobrnąłem aż do teraz. Dobrze sobie spisać co się działo/dzieje. Jutro muszę napisać o relacjach.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz