Stara ksiezniczka
Tak powiedziala o mnie kolezanka mojego dziecka. To jej opinia czy rodzicow? Nie chodze w rozu, ale jestem swiadoma, ze na mojej twarzy widac poprawki. Smieja sie za moimi plecami? Pewnie tak. Zal patrzec w lustro, ale uswiadomilam sobie, ze ingerujac zrobie sobie jeszcze wieksza krzywde. Odpuscilam. Nie lubie patrzec na mlode kobiety. Najbardziej irytuja mnie 20-30 latki. Pewne siebie, zadowolone z zycia i takie nieskazone zwyklymi problemami. Chcialabym taka byc. Niestety nigdy nie zaznalam tego uczucia. Ciagle z moim poczuciem wlasnej wartosci bylo cos nie tak. Nawet wtedy, gdy wygladalam ekstra i nie musialam wciskac sie w 34.
Nie wiem, jak ludzie znosza bolączki codziennego zycia. Jak bez picia, cpania, lekow znosic ten bol? Jak zatrzymac atakujace mysli o bezsensie wszystkiego i swojej malosci. Wkurza mnie, ze tyle lat stracilam babrząc sie w tym calym gownie i doszukujac drugiego dna. Boze jak ja nienawidze psychologow, psychiatrow i innych „psycho”. No moze wylaczajac psychopatow. Bo po tylu latach nauczylam sie chociaz tego, ze musze zaakceptowac siebie taka, jaka jestem.
Na obiedzie swiatecznym byla kuzynka mojego meza. Wielka Pani psycholog. Z satysfakcja zadala mi przy stole pytanie jak tam moje leczenie. Zrobila to nieumyslnie? Watpie…Kilka lat temu, kiedy konczyla studia spytalam ja o rade. Mialam nadzieje ze w jakis sposob mi pomoze skoro wybrala taki zawod…i ze rozmowa zostanie miedzy nami. Ani nie pomogla…ani nie dochowala dyskrecji. Moze to dlatego, bo nie pojechalismy na jej wesele? Nie bylam wtedy w formie…nie dalabym rady. Wyslalismy kosz slodyczy i cukiernice z grawerem. Nie istotne. Kolejny „psycho” ktory zdecydowal sie zbawiac swiat, bo sam ma nierowno pod sufitem.
Ostatnio nie moge spac. Leze w nocy z otwartymi oczami i czekam. Potem probuje cos obejrzec, ale nienumiem sie skoncentrowac…znow sie klade…probuje ksiazki…czytam wyznania z konfesjonalu…i znow probuje…
Zasypiam z reguly okolo 4. Dzis musialam wstac o 6. Kiedy spojrzalam w lustro wstydzilam sie wyjsc z domu. Oczy tak spuchniete jakbym chlala cala noc. I te usta…ehhh. Stara ksiezniczka…
Myślę, że problemy dotykają ludzi niezależnie od wieku i wyglądu… Mówię to także z perspektywy osoby w wieku, o którym pisałaś (20-30lat… )Ani nie jestem szczęśliwa, ani nieskażona problemami a już na pewno nie pewna siebie… Zawsze czuje smutek i żal czytając o ludziach, którzy nie trafili na odpowiednią pomoc, wspierających przyjaciół czy dobrych specjalistów 🙁 to przykre… Trzymam jednak kciuki żebyś trafiła na kogoś właściwego, żebyś lepiej się czuła i przestała patrzeć z niechęcią w lustro… 🙂
Dzięki za ten wpis. Masz rację, że problemy dotykają nas bez względu na wiek. Też Ci życzę żebyś była szczęśliwa. Osoba o takiej wrażliwości jak Ty po prostu na to zasługuje.