Szarpanina kłótnia i odstawienie leków
Tak. Zapomnialam lekow. Nie wzielam jeden dzien, a drugiego pomyslalam sobie, ze moze juz jestem wyleczona i tez nie wzielam. Bylo spoko. No i po kilku dniach, czyli dzis kiedy wrocilam z pracy Marcin siedzial sobie w totalnym syfie i ogladal film. Nieposprzatane, nic nie ugotował, pranie w pralce nie rozwieszone chyba skislo. Do tego pozyczyl swojej matce mojego kindla. Pytam sie jakim prawem go dal matce bez pytania mnie o zdanie. Stwierdzial, ze przeciez to on mi go kupil. Wpadlam w szal. Kazalam mu wsiasc w samochod i przywiezc mojego kindla. Kiedy odmowil, wzielam maslo z maselniczki i rozpackalam mu je na ekranie laptopa. Poczulam chwilowa ulge i satysfakcje, ze go wkurzylam. Zaczelismy sie przepychac. Kiedy mnie popchnal rozjuszylam sie bardziej. Zaczelam wywalac jego ubrania z szafki. Wtedy on wyjal moja biala sukienke i podarl w strzepy. Awantura byla ogromna. Nie mam fizycznie i psychicznie na nic sily… Bilam go po twarzy, wyzywalam …krzyczalam. Niszczylam wszystko na co spojrzalam. Nasze mieszkanie wyglada jak po wojnie. Na koniec poszlam do lazienki i rozdrapalam sobie caly dekolt, ramiona, uda. Powbijalam pilniczek, probowalam dlubac w tym penseta. Nie dotknelam twarzy. Czuje sie strasznie. Teraz mam ochote zrobic to samo z twarza, ale jutro mamy jechac do znajomych do krakowa. Pewnie i tak nie pojedziemy. To raczej nie jest zbieg okolicznosci, ze gdy odstawilam leki doszlo do takiej sytuacji. Ale jestem zawiedziona, bo liczylam, ze moj facet bedzie bardziej ogarniety i nie da sie sprowokowac. Bo to przeciez ja sie lecze, to ja jestem szurnieta. Wszystko jest do dupy.
Dodaj komentarz