Szczęście

21:13
16.11.2018

Dzisiaj poczułem się szczęśliwy. Sam się rozgrzeszam. Powiedzenie teraz o wszystkim żonie byłoby cholernie samolubne. Nie chcę być już samolubem.

Kiedy dzisiaj spojrzałem na swoją żonę w takich starych rozciągniętych skarpetach i dresowych spodniach pomyślałem, że jest zajebista. Naturalna i prawdziwa. I piękna. Ma to „coś”  w oczach, co pozwala odczytać mi jej myśli. Kiedy myśli o tym ,żeby się kochać też to wiem, bo rozszerza powieki i patrzy na mnie tak z dołu. Znam ją cholernie dobrze. I to jest niesamowite. Mechanicznie porównałem ją do Agnieszki. Tamta kobieta nie dorastała mojej zonie do pięt. Kiedy myślę o niej teraz czuję obrzydzenie. Czytałem wpisy, wiem, co dokładnie wtedy czułem i tym bardziej mi wstyd. Nie cofnę tego. Myślałem nawet nad wykasowaniem wszystkiego (tak jakby to miało usunąć to zdarzenie z mojego życia), ale coś mi mówi, że mijałoby się to z celem tego pisania.  Może to był szybki kryzys wieku średniego? Upiekło mi się. A mogłem stracić wszystko.

Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz