tak powinno byc od zawsze
Cieszę się jak dziecko z karty do bankomatu, z praktycznie wspólnego konta, z tego, że czuję, że moje zdanie się liczy. Odważyłam się. Myślałam, że mąż będzie przeżywał tę sytuację i czul się źle, ale tak nie jest. Widze, że jest ze mnie (nie wiem, czy to dobre słowo) dumny (?!). Dzieci powoli (bardzo bardzo powoli) przyzwyczajają się, że codzinnie nie ma mnie kilka godzin. Najwięcej 4 godziny bo tyle zajmuje mi dojazd, koloryzacja i strzyzenie. Zarabiam 🙂 Wychodzę z domu 🙂 Zainteresowanie przerosło moje oczekiwania. Gdybym miała odwagę wczesniej… No ale lepiej późno niz wcale. Po przyjsciu do domu jest szał. Dzieciaki się cieszą, a Marcin zazwyczaj szykuje kolację. Wczoraj wróciłam o 20 i wszystko było gotowe, dzieciaki w łóżkach. Nie sądziłam, że tak się da. Boję się tylko, że Marcin tego nie pociągnie na dłuższą metę i się zbuntuje.
Dodaj komentarz