Tania imitacja

13:46
28.06.2021

Metaforycznie o moim związku

Założyłam na swoje nogi buty, które wydawały się być z wężowej skóry.

W krótkim czasie okazały się tanią imitacją.

Cisnęły, uwierały aż do krwi, nie pozwalały się zdjąć z obolałych nóg.

Przez długie lata chodziłam w za ciasnych butach, nieodwracalnie niszcząc przy tym stopy.

Cierpiałam, bardzo cierpiałam.

Z naiwnością dziecka wierzyłam, że kiedyś staną się przyjazne w użytkowaniu, zmienią fason, kształt i strukturę skóry.

Pomyliłam się.

Imitacja na zawsze pozostanie imitacją.

Po wielu latach zdjęłam buty z poranionych nóg, jednak postawiłam je obok, na widoku.

Nie potrafiłam ostatecznie ich wyrzucić, a przymiarki do pozbycia się zawsze spełzły na niczym.

Zabrakło siły i odwagi, towarzyszył też ogromny lęk, ograniczone możliwości.

Co dalej?

Buty z imitacji wciąż stoją „na oczach” i przypominają o zadanych ranach.

Nie potrafię, nie mogę już tego zmienić, dzięki czemu skutecznie nienawidzę siebie.

Nienawidzę siebie, nienawidzę butów z imitacji.

Jak wyzbyć się tej destrukcyjnej nienawiści?

A’ propos – nie radzę nikomu wskoczyć w takie buty, a już na pewno nie używać ich długo, tylko rozprawić się z nimi na początku. Potem będzie tylko gorzej.

2
Dodaj komentarz

Zaloguj się i dodaj komentarz
najnowszy najstarszy oceniany
Nieznajoma
Nieznajoma

To trochę najpierw odczytalam tak metaforycznie…za ciasne buty czegoś…A Tobie chodzi chyba o prawdziwe.