Taplam się we własnym głównie
Już nawet nie śmierdzi.
Nadal przeszkadza, powoduje dyskomfort, uwiera…ale jest wszechobecne i nie do zmycia.
Optymizm wyparował.
Odczuwam porażkę na wielu szczeblach. Jako matka – nawet po wpisach na tym portalu można dokładnie odtworzyć mój upadek. Upadek który miał być otrząśnieciem się i uporządkowaniem. Taaaa
Czy ktoś, kto mając prawie 40 lat, nie umie nawet regularnie składać upranych ubrań, ma w ogóle szansę na uporządkowanie swojego życia i ogarnięcie wyżerających mózg i uposledzajacych funkcjonowanie myśli?
Sytuacja.
Myśl.
Zachowanie.
Działanie.
Efekt działania.
Zjebane życie.
Czy ja jestem winna?
Oczywiscie, że jestem!
Podobno nie ważne jest to, co nam zrobiono. Ważne, co my zrobimy z tym, co nam zrobiono. Ja zrobilam gówno.
I obsmarowałam nim spektakularnie swoją twarz.
Jak Rambo.
Jestem jak pierdolony Rambo. Niestety pomyliłam filmy.
Dobranoc.
Ja bardzo dobrze składam, ale jestem i zawsze byłam chujową matką. Co więcej, nie mam na tym polu żadnych ambicji. Nie biję, nie dręczę. Opieka społeczna nigdy nie zapukała do drzwi. Weź się nie zadręczaj, pomyśl, co możesz zrobić, żebyś czuła, że Twoje życie ma sens dla Ciebie. Powiedziałam ja, guru, jedna z najbardziej zjebanych osób na tym portalu :)))
Wiesz co ma sposób składania ubrań do bycia dobra mama. Jesteś najlepsza mama bo nawet świadczy o tym to, że tak to rozważasz że możesz nia nie być. Dziecko to jest człowiek inny od nas, kompletny.
Dzięki, myślę jednak, że sama świadomość nie czyni z nas dobrych… A ja jestem zajebiscie świadoma, jednocześnie zbyt glupia i leniwa, by dokonać zmian.