Te wieczory…najgorsze
Najgorsze są te wieczory…. W dzień zawsze znajduję sobie zajęcie praca, zakupy, sprzątanie i gotowanie, rozmowy z dziećmi, spacery z psem, fitnes, szkoła tańca…. Ale i tak przychodzą te wieczory i puste łóżko… o zmroku… wtedy ogarnia mnie pustka, włączają się analizy, wspomnienia…. Wiem, to musi wybrzmieć, to trzeba przerobić… Kieliszek wina tak kusi…. Tylko że to najprostrza droga na dno…. To już przerabiałam. W dzieciństwie…. Znieczulenie aż do śmierci…. Tworzenie siebie samej od nowa jest takie trudne… Bo trzeba sięgnąć do tego co sprawiało mi radość w dzieciństwie, młodości, w czasach bez niego i dzieci, albo po prostu szukać nowych rzeczy i być otwartym na nowe i nieznane…
Dodaj komentarz