Telefon
Zobaczyłam dziś na wibrującym telefonie imię mojej córki. Odebrałam pełna naiwności i nadziei, że spyta o pogodę o to jak się czuje. Chciałam usłyszeć o tym, jak idzie jej pisanie pracy. Jak mieszka jej się w nowym miejscu.
„Akt urodzenia wyślij na adres z smsa”. I tyle.
Tłumaczę sobie, że chciała mnie usłyszeć. Gdyby nie chciała, napisałaby wiadomość. Nadzieja umiera ostatnia.
Dodaj komentarz